Od pewnego czasu, na platformach mediów społecznościowych zaczęły się pojawiać zdjęcia martwych ptaków zlokalizowanych w okolicach zatoki puckiej. Powoduje to, że wiele osób zastanawia się, czy mamy do czynienia ze zjawiskiem takim jak epidemia ptasiej grypy?
Zdjęcia te, pochodzące z terenów wokół zatoki puckiej, corocznie budzą lęk i niepewność. Widok padłych ptaków jest niepokojący i sugeruje, że coś złego dzieje się z ich populacją. Najczęstszym przypuszczeniem jest podejrzenie występowania wirusa ptasiej grypy.
Jednakże Marek Karwacki, ekspert z Powiatowego Lekarza Weterynarii w Pucku, uspokaja publiczność. Według niego, na chwilę obecną nie ma dowodów na to, aby mówić o epidemii ptasiej grypy czy masowej śmierci tych zwierząt.
Karwacki wyjaśnia, że problem silnej grypy ptaków w powiecie puckim pojawia się cyklicznie w porze jesienno-zimowej. Jego skutki były najbardziej odczuwalne w roku 2021, kiedy to musiano zutylizować blisko 900 martwych ptaków. Ekspert podkreśla jednak, że obecnie sytuacja jest monitorowana, a przypadki znalezienia padłych ptaków są traktowane jako zjawiska naturalne. Nie ma na razie dowodów sugerujących wystąpienie ptasiej grypy i cała sytuacja jest pod pełną kontrolą.
Karwacki przekonuje, że dopiero po odnotowaniu większej liczby padłych ptaków w określonym rejonie, zacznie się podejmować konkretne działania. Na chwilę obecną, warunki pogodowe sprzyjają zdrowiu ptaków, a ich kondycja wydaje się być dobra, co można zaobserwować osobiście odwiedzając tereny wokół zatoki puckiej.